Czego nie lubicie w chłopakach ?

niuniek1211 · Wysłany: Wto 9:10, 31 Mar 2009 Temat postu:

Mam chłopaka i wku***** mnie to ża ja z nim pisze na gadu a ten do mnie sorry muszę lecieć idę po koleżanki , a miał opis " z Kamilcią na dworku było zaje "

Gabriella

wiem, czego nei cierpie w chlopakach, a co zarazem w nich ubostwiam. Kiedy bawia sie w Opiekunow dzieczyn

z jednej strony to uwielbiam, kocham, jak daja swoje bluzy, jak pilnuja, zeby wtedy, kiedy trzeba, byc trzezwym itp. a z drugiej strony czasem potrafia sie za bardzo wczuc w swoja role

berrybloom

nie wiem czy już się tu wypowiadałam

nie lubię jak noszą okulary. Moim zdaniem chłopak w okularach nie jest sexowny . Szkła kontaktowe ok ale okulary po prostu odbierają całą męskość.

Jak popełnia błędy ortograficzne (jestem wyczulona na tym punkcie i wykryję każdy bez wyjątku)

Lekki zarost może być ale tygodniowa broda nie.

Ogolone ciało jeśli nie jest pływakiem

No i zbyt zarośnięta klata, na dodatek kiedy jest strasznie blady i ma czarne włosy. To po prostu ohyda. Ogólnie chociaż trochę opalony niech jest

Gabriella

Wg mnie to zalezy jakie okulary facet nosi

Jak do niego pasuja - to bardzo dobrze, ze je ma

Lekki zarost jest seksowny, ale to prawda, ze broda zupelnie nie

Choc zalezy jeszcze u kogo. Prawda taka, ze niektorzy faceci kolo trzydziestki wygladaja z nia dobrze;]
Natomiast na temat zarosnietej klatki - zupelnie sie zgadzam...!

Zozol

Ja uważam, że faceci w okularach potrafią być piekielnie pociągający. Może to idiotyczne, ale ja naprawdę uważam, że wyglądają w nich inteligentniej. A w momencie, kiedy je zdejmą (albo jeszcze lepiej - ktoś im je zdejmie) przez moment są tacy bezbronni i zdezorientowani.

Dobra, lepiej skończę, bo wprawiłam moją chorą fantazję w ruch...
Mr. Green

Gabriella

I moja przy okazji tez

Moze cos w tym jest, ale wg mnie do czesci facetow po prostu nie pasuja okulary i juz! Wesoly

Zozol

Może i tak, ale ja z kolei mam kolegę, który w okularach wygląda o wiele lepiej niż bez. Zawsze żałuję, że tak rzadko je nosi.

A może mnie po prostu pociągają intelektualiści, cholera to wie... Mruga

Gabriella

ah, intelektualisci sa fajni

D
choc rozumiem zupelnie, bo i ja mam znajomych chlopakow, ktorzy po prostu bosko wygladaja w okularach, a bez nich... takie lelempolelem

Kropka

Nie lubię, jak są na mnie odporni. Inne rzeczy czasami mogę znieść

Gabriella

ha

dobre!

Kropka

Zapisane w genach

D

Gabriella

dobre geny dostalas

(o! i tutaj, zeby nie bylo ze offtop mozna powiedziec, ze nie lubie w facetach, jak dostali zle geny, czyli nie lubie jak maja dziwnych rodzicow

)

Zozol

Ja tam wolę chyba, żeby byli odporni, niż żeby byli przesadnie nieodporni.

Mój problem polega na tym, że gdy zauważę, że się podobam jakiemuś facetowi i że ona ma nadzieję na coś więcej to wpadam w panikę, nie wiem, jak się zachować i ogólnie jestem cholernie zażenowana w jego obecności. Co skutkuje tym, że unikam jego towarzystwa, a to z kolei tym, że facet w końcu rezygnuje. Gdy już zrezygnuje to czuję ulgę, ale i odrobinę mi głupio, że się tak zachowuję i bądź co bądź w jakimś stopniu ranię jego uczucia. Ale cóż, nie potrafię inaczej.
I by uniknąć takich sytuacji, zwykle trzymam chłopaków na dystans.
Bo jednak lubię ich towarzystwo, ale tylko w charakterze kumpli.
Ewentualnie platonicznych obiektów westchnień.

Myślę, że bardzo możliwe, iż jestem upośledzona emocjonalnie.

Gabriella

A ja mysle, ze po prostu ktoregos dnia Cie trafi i wtedy sie bedzie dzialo!

a nie zadna uposledzona

Zozol

Być może, ale gdy myślę o moich poprzednich doświadczeniach i obecnym toku rozumowania, bardzo w to wątpię...

Ale, co dla mnie najciekawsze, wcale nie ma we mnie desperacji, że to musi się zmienić. Chociaż mam już 18 lat i podobno "wypadałoby", biorąc pod uwagę, że co najmniej kilka moich starych znajomych nie tak dawno dorobiło się słodkiego potomstwa i odrobinę mniej słodkich mężulków.
Ale ja nie chcę. Ani mężulka, ani własnego dzieciaczka, choć niesamowicie kocham dzieci.

Wydaje mi się, że nie dorosłam ani do jednego, ani do drugiego. One prawdopodobnie też nie, a jednak zdecydowały się na seks. Ja na samą myśl czuję się jakoś nieswojo.

Może powinnam siedzieć w ciemnym kącie i pisać łzami po podłodze, że nie potrafię się poprawnie zakochać i zbliżyć do faceta. Ale jakoś nie mam ochoty...
Zależy mi na przyjaźni, czyli o tym chyba najpiękniejszym odcieniu miłości. Miłości, która niczego nie wymaga i wszystko potrafi wybaczyć, która trwa nawet, jeśli ją przeklinamy.

Z jaką łatwością ludzie zapominają o byłych partnerach, zastępując ich nowymi...
Nie chcę stać się częścią czegoś takiego.

I być może te moje brednie są tylko przykrywką, osłonką lub ucieczką przed prawdą. Być może... Ale teraz nie dbam o to ani odrobinę.
Być może pewnego dnia dojdę do wniosku, że byłam głupia i naiwna. Ale jeszcze nie teraz.

Teraz chcę być głupia i naiwna.

	Forum Forum dla dziewczyn Strona Główna -> Przyjaźń, miłość, życie	Wszystkie czasy w strefie CET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10 Następny
Strona 7 z 10